Zakochany w pieniądzach. Odrzucony w Krasnodarze. Noszony na rękach w Bolesławi. Porównywany do Chevroleta Camaro. Ale przede wszystkim strzelający na potęgę. Taki właśnie jest Nikołaj Komliczenko. – W lidze czeskiej rozpędzał się pomału, ale gdy już nabrał szybkości, to zdominował rozgrywki. Wystarczy spojrzeć na jego dorobek z zeszłego i obecnego sezonu – mówi dziennikarz Karol Bochenek. 29 bramek w 33 meczach.